Muzyka

czwartek, 21 kwietnia 2016

Koniec

Wiedziałam, że to w końcu nastąpi. Więc.... Widzę, że stali czytelnicy nadal odwiedzają bloga, ale jednak komentarz na rozdział, to zdecydowanie za mało jak na 2 000 odwiedzin na miesiąc. Przykro mi t ok mówić, ale oficjalnie kończę tutaj pisać. Możecie mnie znaleźć teraz na wattpadzie. Zapraszam:

https://www.wattpad.com/245946596-serce-w-ogniu-prolog

sobota, 6 lutego 2016

Nowa historia,prolog : Śmierć jest snem bez słów

Elo, elo, a więc Postanowiłam napisać coś innego związane z NaLu. Blog powstał dzięki mojej starszej siostrze. To ona pokazała mi jak pisać 'inaczej'. Bloga dedykuję wszystkim czytelnikom mojego starszego bloga, jesteście wspaniali. Dziękuję, że mimo moich humorków nadal wchodzicie na bloga. Niedługo miną 2 lata !!! <3 To dzięki wam ;)

*************************************************************************
Nie będę płakać.
Nie będę.
Powoli klękam. Kładę dłonie na odstającym brzuchu. Patrzę przed siebie. Ściany dziecięcego pokoju na których są narysowane słoneczniki zmienia się w żółte plamy. To z powodu łez, które napłynęły mi do oczu. Zaciskam powieki i opieram dłonie o szorstki dywan. Ramiona zaczynają mi drżeć. Nie mogę już tego powstrzymać. Zrywam się na równe nogi. Wybiegam z pokoju naszego nienarodzonego jeszcze dziecka i kieruję się do naszej sypialni. Gwałtownie otwieram drzwi. Zbliżam się do łóżka. Początkowo delikatnie jeżdżę palcami po pościeli.Z czasem siadam. Czuję jego zapach. Wracają wspomnienia. Policzki zaczynają mnie nieprzyjemnie piec. Łzy strumieniami zaczynają wypływać. Zaciskam pięści na poduszce. Chwytam je jedna po drugiej i z całych sił ciskam nimi w lustro. Spoglądając w nie widzę nieznajomą dziewczynę. Wygląda żałośnie. Wściekam się na nią za jej słabość. Dobiegamy do siebie. Z nienawiścią uderzamy w lustro do czasu gdy rozsypuje  się w drobny mak. Tysiące błyszczących kawałków spada na dywan, a między nimi szkarłatne plamki. Patrzę na swoje zakrwawione dłonie. Chcę zniszczyć wszystko. Zapomnieć o tym co mnie spotkało. Odpycham komodę od ściany i wydaje z siebie krzyk, który zbyt długo tłumiłam. Wyszarpuje szuflady, a zawartość rozrzucam po całym pokoju. Dobiegam do okna i szarpię błękitne zasłony. Karnisz łamie się, a materiał opada na moją głowę. Zrzucam wszystkie drobiazgi z parapetu. Ramki roztrzaskują się, a porcelanowe figurki pękają. Jedna z nich przetrwała upadek. Wzięłam ją do dłoni. Mała dziewczynka. Przycisnęłam ją do piersi. Nasza mała  księżniczka. Zagryzłam dolną wargę wydałam z siebie cichy jęk. Wypuściłam ją z dłoni.
-Nienawidzę cię.
Szepnęłam. Poczułam narastającą złość i gniew.
-Nienawidzę cię!!!!
Krzyknęłam. Rzucałam wszystkim co wpadło mi w ręce. Wyrzucałam ubrania z szafy. Otworzyłam usta, by krzyknąć, ale nie potrafiłam. Czułam w ustach słone łzy. Nagle w drzwiach pokazuje się Gray dobiega do mnie i obejmuje mnie tak mocno, że nie mogę się wyrwać. Rzucam się i krzyczę, ale w końcu odpuszczam. Wtulam się w jego tors.
-Przestań.
Szepcze mi do ucha. Czuję jak jego uścisk się nasila.
-Nie dotykaj mnie.
Odpowiadam, jednak wyobrażam sobie, że to mój ukochany. Nie mogę się powstrzymać. Wiotczeję w jego objęciach. Nie jestem już niczym więcej jak naczyniem na łzy, które się przepełniło. Jestem zbyt słaba, by dalej walczyć. Zmęczona i pokonana wtulam się w jego pierś. Wbijam palce w jego koszulkę i szlocham przyciskając policzek do jego serca. Czuję chłód bijący od niego. Natsu zawsze był rozgrzany, niemal, że palił za każdym razem gdy przykładałam dłonie do jego nagiej piersi.
-Lucy przykro mi. Natsu nie żyje
*********************************************************************************
A więc jeszcze kilka słówek ode mnie xD Zostawię stare opowiadanie, znajdziecie je parę postów niżej ;)

poniedziałek, 4 stycznia 2016

witam witam i o zdrowie pytam

A wiec ostatnio się dużo u mnie działo i rozmyślałam nad powrotem 😀 i... Wracam ❤❤❤. Tak, tak... Myślałam, żeby przenieść tutaj bloga, który stanął w miejscu xd notka będzie jeszcze jakoś w tym miesiącu 😀

sobota, 3 października 2015

Rozdział II: ,,Zapomnienie"

'Ten, który cię stworzył
                               wie także co z tobą zrobić' 
Zacisnęłam pięści i zmarszczyłam nos. To nie mogło się tak kończyć. Chciałam poznać prawdę. Wybiegłam na balkon i schowałam się za szklanymi drzwiami z których zwisały beżowe firany. Oparłam się plecami o ścianę i wyobrażać sobie najgorsze scenariusze. Myślałam co dalej. Co będzie jeśli jedno z nich zapragnie wyjść na balkon pooddychać świeżym powietrzem. Jednak teraz to nie było ważne.Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Zapanowała cisza, którą przerwały kroki i stukanie obcasów mamy. Ponownie to samo skrzypienie drzwi, ale tym razem zakończone głośnym trzaśnięciem. 
-To tylko ramka.
Westchnęła mama podnosząc rozbite kawałki szkła. 
-Layla prosiłem, żebyś nie otwierała balkonu. 
W ej chwili otworzyłam oczy tak szeroko jak tylko mogłam. Usłyszałam jak zbliża się do drzwi balkonowych. Moje serce niespokojnie przyśpieszyło. 
-Nie zamykaj, chcę żeby się przewietrzyło. 
Mama nieświadomie uratowała mnie z opresji. Odetchnęłam z ulgą, gdy usłyszałam jak obydwoje siadają na łóżku. 
-Musimy porozmawiać... 
Niespokojnie szepnęła mama. 
-Laylo.... To nie jest dobry moment. 
Odpowiedział unikając tematu. Nadstawiłam ucho nasłuchując konwersacji. 
-Jude! Wiesz że jest ze mną co raz gorzej! 
Krzyknęła mama. 
-Nie mogę tego odwlekać. Jeśli Lucy znowu straci pamięć, a raczej ty zrobisz jej znowu pranie mózgu, to koniec !!!
Pierwszy raz wżyciu słyszałam taki ton głosu mamy. 
-Wystarczy, że zniszczyłeś to co zbudowała przez ostatnie 5 lat.... Czy ty tego nie widzisz?! Zastąpiłeś najlepsze chwile w życiu maga jakimiś tandetnymi zakupami i prezentami. 
Zdawało mi się, że za chwile usłyszę cichy szloch. Jednak mama pozbierała się szybciej niż mi się zdawało. Mimo, iż słyszałam wiele nadal nie wiedziałam  o co chodzi. 5 lat bycia z dala od domu... Byłam magiem? Zaczęłam wszystko porządkować w głowie.Zastanawiałam się co tak naprawdę zniszczy tata. 

-Proszę... przestań
Szepnął, po czym zaczął bezradnie krążyć po pokoju. 
-Przestań?! Wiem, że tego nie zrozumiesz, ale zabrałeś Lucy najwspanialsze chwile z życia każdego maga! Nie możemy zabronić jej być sobą. 
Mama stawała się co raz bardziej nerwowa. Z każdym słowem czułam jak jej złość narasta. 
-Zrozum nasza córka właśnie tam znalazła przyjaciół. I Natsu. Myślisz żE nie znajdzie w końcu listów? Chcesz żeby te wszystkie lata morderczych treningów poszły na marne?! Lucy będzie chciała wiedzieć skąd ma te wszystkie blizny. W końcu przypomni sobie czas kiedy trenowała z gwiezdnymi duchami, spędzała czas z przyjaciółmi i....
Nagle przerwała. Nie mogłam przyjąć tej wiadomości. Moja świadomość w prost odmawiała.
-Dokończ! Ten czas gdy wracała cała obolała, posiniaczona i poraniona. Czy ten czas gdy spędzała noce z tym idiotą. Przecież nawet nie wiesz czy ona 'tego' nie zrobiła. 
Przeszły mi ciarki po karku. Chciałam tam wpaść i zrobić im awanturę, jednak nie potrafiłam się na to zdobyć. 
-Jeśli nawet ' to ' zrobili to Lucy  na pewno  tego chciała. W końcu zaklęcie osłabnie, a Lucy przypomni sobie wszystkie te piękne chwile, a wtedy cię znienawidzi.... Tego właśnie chcesz?
Spytała łagodząc ton. Poczułam lekkie zawroty głowy. Pochyliłam się i wbiłam paznokcie w uda. Ledwo utrzymywałam się na nogach. To pewnie przez ten natłok myśli, stres, albo.... jestem w ciąży? Zaśmiałam się po czym wyprostowałam plecy i wzięłam głęboki wdech. Nie słyszałam już uch rozmów. Gdy podeszłam do okna zorientowałam się, że są zamknięte. Najwyraźniej nie zorientowałam się kiedy zostały one zamknięte. Gorzej jeśli któreś z nich mnie zauważyło mnie. Patrząc przez szczelinę zauważyłam, że mama została sama w pokoju i zmierza właśnie w moim kierunku. Doszłam do betonowego wzniesienia chroniącego przed wypadnięciem. Nie było wysoko, ale upadek nawet z takiej wysokości był ryzykowny. Jeśli bym skoczyła wpadła bym w krzaki i prawdopodobnie skończyłabym marnie nabita na jakąś gałąź. Zapomniałam że ścianę obrasta winorośl. Chwyciłam jeden z najgrubszych pnączy i przeskoczyłam przez półmetrowy murek. Już po chwili zwisałam trzy metry nad ziemią. Odetchnęłam z ulgą. Nagle gwałtownie zjechałam pół metra w dół. Moje ręce nie były na tyle silne bym się utrzymała. Spadłam w dół. Nie wiem kiedy wylądowałam, ani ile leciałam. W trakcie uderzyłam o coś głową. Nie wiem jak to się skończyło, ile trwało. Płynęłam. Nie wiem jak ale czułam jak dryfowałam. Bezwładna, wyczerpana, nieprzytomna. Czy ja umarłam . 





Lucy Heartfilia:
XoxoAkane
******************************************************************************
Witam was miśki. Cieszę się, że jednak o mnie nie zapomnieliście <3 :* Kocham was i dziękuję moim oddanym czytelnikom za 16 000 wyświetleń. Wychodzi na to, że co rozdział dochodzi 2 000 wyświetleń na rozdział. Jesteście niesamowici. Jak już widzicie pojawia się wzmianka o Natsu ^^ Mam nadzieję, że to was minimalnie satysfakcjonuje :D Muszę zacząć czytać wasze blogi bo mam 2 tygodniową przerwę xD Pewnie zauważyliście też nowy szablon xD No więc jego autorką jest wspaniała Yuki Boshi. Jest świeeeeetny, nie wiem co wy o nim sądzicie, ale pewnie to samo co ja xd
Oki moje ciuraki mam nadzieją, ze się podobało. Krytyka miło widziana :*
 

sobota, 12 września 2015

Rozdział I: Rozdarcie

,,Niebo samo nie spadnie, 
                         Trzeba je osiągnąć."
Zerknęłam do środka opierając dłoń o gładkie dębowe drzwi delikatnie je popychając.
- Panienko Lucy, rodzice już czekają na dole.
Odskoczyłam od drzwi jak oparzona. Zawstydzona sytuacją w jakiej się znalazłam spojrzałam na Virgo. W dłoniach trzymała kosz z praniem.
-J-juuuż, id-de.
Starałam się stłumić dominującą w tym momencie adrenalinę. Byłam 'idealną' córeczką obojga rodziców. Nigdy nie kłamałam i nie robiłam nic wbrew ich woli. Lecz teraz..... było mi wstyd. Ruszyłam korytarzem kierując się na dól, w stronę jadalni. Nie powinnam... Sumienie uniemożliwiło mi powrót, jednak myśl, iż jest to ostatnia szansa by tam zajrzeć górowała. Zatrzymałam się i odwróciłam. Zacisnęłam pięści i ruszyłam na szczyt schodów. Tam dostrzegłam jak Virgo zamyka za sobą drzwi do pralni.
-To moja szansa.
Szepnęłam ruszając biegiem do pokoju. Przecisnęłam się przez otwór między futryną, a drzwiami starając sie nie zahaczyć o klamkę. Zamknęłam za sobą drzwi. Stojąc twarzą do nich zastanawiałam sie czy nie zrezygnować, lecz już było za późno. Zaczęłam, więc skończę. Odwróciłam sie i zaczęłam błądzić wzrokiem po pokoju. Wszystko wyglądało na zwyczajne. Czyste i doprowadzone do perfekcji w każdym calu. Wszystko takie przeciętne wprost zwyczajne. Doskonale ułożona pościel na łóżku, baldachim bez żadnej skazy. Na szafie ani śladu kurzu. Jednak to było potencjalne miejsce tajemnic. Otwierając ją szykowałam się na najgorsze. Jednak i tam panował wzorowy porządek. Na wieszakach wisiały płaszcze, skóry i różne wzory i kolory innych kurtek. Na samym dnie leżała świeża pościel. Rozczarowana zamknęłam drzwi i doszłam do komody tuż przy łóżku. Przykucnęłam. Stały na niej nasze rodzinne zdjęcia. Wzięłam jedno z nich do ręki. Wszyscy byliśmy tam tacy szczęśliwi. Może to były pozory. Zacisnęłam szczęki i odłożyłam je czując nieprzyjemny ucisk w gardle. Otworzyłam pierwszą z dwóch szuflad. Było tam ok. 10 książek, każda z nich miała podobny tytuł.
-,,gwiazdy'', ,,gwiazdki'', ,,Konstelacje'', ,,Unoametria''.
Szeptałam cicho tytuły. Wszystkie zdawały mi się podejrzanie znajome. Zamknęłam ją i przeszłam do kolejnej i ostatniej półki. Było tam mnóstwo plików kopert. Pewnie rachunków. Nic ciekawego. Zamknęłam ją i wstałam. Rozejrzałam się. Zapomniałam, że w pokoju obok znajduje sie garderoba mamy. Przeszłam przez zasłonę oddzielającą pokoje. Nic szczególnego nie zwróciło mojej uwagi. Wszystkie sukienki wisiały ok. 1,5 metra nad ziemią, więc spokojnie widać było podłogę. Półki przytwierdzone pa przeciwko też nie wzbudzały mojego podejrzenia. Postanowiłam jak najszybciej wyjść z pokoju. Teraz było mi po prostu głupio. Wychodząc z pokoju zahaczyłam stopą o firanę. Z hukiem uderzyłam o podłogę tym samym uszkadzając sobie nos. Migiem uniosłam głowę by nie ubrudzić podłogi. Dopiero teraz znalazłam to czego szukałam. Pod łóżkiem leżała szklana skrzynka. Wiedziałam, że nie mam teraz czasu. Musiałam pomyśleć co podstawić jako przedmiot upadku. Poczołgałam się do łóżka i wyciągnęłam rękę po skrzynkę. Jednym ruchem złapałam ją i przyciągnęłam do siebie. Szybko zerknęłam na zawartość. Było tam 12 złotych kluczy i 10 srebrnych. Z boku była karteczka oderwałam ją i zmierzyłam .
-'Dla Lucy'
Szepnęłam ocierając krew z brody. Wstałam chwiejąc się na boki. Chwyciłam ramkę ze zdjęciem i mocno uderzyłam pięścią w róg. Położyłam ją na ziemie i rozsypałam szkło na ziemi. Z powrotem wsunęłam klucze na miejsce i osłupiałam.
- O co tu do cholery szkodzi.
Powiedziałam. Usłyszałam kroki.
-to koniec...
Przerażona stałam bez ruchu słuchając jak dudni moje serce.
****
Elo żelo. Pewnie się zastanawiacie jak tak może być. Blog NaLu bez Na xd na razie nie będę zdradzać co dalej, bo lipa troszku. 
Mogę zapewnić, że będzie romantycznie, strasznie, słodko, ale też smutno. 
Wiem, że rozdział meeega krótki, ale na temat xd. 
Rozdziały będą 2, góra trzy na miesiąc. 
Bo są na serio krótkie xd. 
Mam nadzieję, że bynajmniej fajne i że przypadną wam do gustu. 
Mogę obiecać, że nie będzie latających głów, wyprutych flaków i odcinanych języków.
Ale....
Krew będzie. 
Będą walki, potyczki i odcinane palce xd (nie języki i głowy:<) 
Dobra. Dzięki za czytanie i jeszcze raz przypominam: 
1. WYTYKAJCIE MI BŁĘDY
2.Komentarz to 5 minut pracy a dla mnie 12 godzin szczęścia
Całuję i tulę <3 
XoxoAkane



piątek, 4 września 2015

Trudne sprawy xd

W związku z tym iż blog stoi w martwym punkcie obawiam sie że zostanie zakończony z powodu braku komentarzy. Mimo iż odwiedziny pozostają na plusie, brak komentarzy daje sie we znaki. Nad usunięciem bloga sie nadal zastanawiam, ale nie potrafię zrezygnować z pisania opowiadań, bo to kocham. Jeżeli to co pisze podoba wam sie...... albo i nie. Zostawiajcie komentarze. Dla was to 3 minuty pracy, a dla mnie 12 godzin szczęścia.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Prolog: Słabe serce



,,Jeśli chcesz być szczęśliwy,
                                        musisz nauczyć się cierpieć"
   Gdy miałam 10 lat mama wciąż mi powtarzała, że jedyną istniejącą magią jest miłość. Pamiętam, że zawsze gdy nie miała dla mnie czasu zamykała się w swojej sypialni i rozmawiała z kimś. Nigdy nie widziałam ludzi z którymi ona rozmawiała. Nie zauważałam kiedy wchodzą, a kiedy opuszczają jej pokój. Rodzice zawsze dbali żebym nie przeszkadzała, gdy oni są zajęci, albo ktoś ich odwiedza. Zawsze prosili moją nianię Virgo, żeby dała mi jakieś zajęcie. Ich interesy zawsze były na pierwszym miejscu. Już od najmłodszych lat starali się, żebym zaistniała nie tylko jako córka właścicieli idealnie prosperującej firmy, ale też jako modelka, w świecie od którego mnie izolują. Co miesiąc organizowali mi profesjonalne sesje zdjęciowe u najwybitniejszych fotografów.Najlepsze zdjęcia zawsze trafiały na okładki różnorodnych magazynów, które potem dostawałam w prezencie. Właśnie tak odkrywałam kawałek świata, czytając.
    Nawet teraz nie mogę przekroczyć murów, które otaczają nasz dom. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Teraz śpieszę na śniadanie korytarzem na piętrze. Mój pokój znajdował się na jego szarym końcu. Kolejno minęłam łazienkę, toaletę i pralnie. W drugim końcu znajdował się sypialnia mamy. Mijając ją dostrzegłam, że drzwi są uchylone jak nigdy. Rozejrzałam się dookoła sprawdzając czy nikt mnie nie przyłapie  na szperaniu w obcym pokoju. Nigdy nie pozwolono mi wejść do sypialni mojej mamy. Musiałam się dowiedzieć dlaczego.

*******************************************************************************
Yoł :*, a więc po tel kilku miesięcznej przerwie wracam. Może z lepszym prologiem, może gorszym. Sama nie wiem do oceny pozostawiam go wam :D Wiem, że nie jest ,,idealny'', bo musiałam go skrócić. Oryginalna wersja była o wiele dłuższa, ale też za wiele zdradzała. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Mam małą prośbę: WYTYKAJCIE MI BŁĘDY !!!!! Bo w końcu człowiek się na nich uczy, a ja nie jestem wyjątkiem. Jak wiecie zbliża się szkoła co oznacza naukę, naukę i jeszcze raz naukę. W tym roku będzie mi wyjątkowo trudno jeśli o to chodzi. Trzecia klasa gimnazjum wiadomo... Od dalszej szkoły zależy moja przyszłość. No nic umówmy się, że Rozdziały będą pojawiały się raz na miesiąc. Trzymajcie za mnie kciuki :D