Muzyka

sobota, 3 października 2015

Rozdział II: ,,Zapomnienie"

'Ten, który cię stworzył
                               wie także co z tobą zrobić' 
Zacisnęłam pięści i zmarszczyłam nos. To nie mogło się tak kończyć. Chciałam poznać prawdę. Wybiegłam na balkon i schowałam się za szklanymi drzwiami z których zwisały beżowe firany. Oparłam się plecami o ścianę i wyobrażać sobie najgorsze scenariusze. Myślałam co dalej. Co będzie jeśli jedno z nich zapragnie wyjść na balkon pooddychać świeżym powietrzem. Jednak teraz to nie było ważne.Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Zapanowała cisza, którą przerwały kroki i stukanie obcasów mamy. Ponownie to samo skrzypienie drzwi, ale tym razem zakończone głośnym trzaśnięciem. 
-To tylko ramka.
Westchnęła mama podnosząc rozbite kawałki szkła. 
-Layla prosiłem, żebyś nie otwierała balkonu. 
W ej chwili otworzyłam oczy tak szeroko jak tylko mogłam. Usłyszałam jak zbliża się do drzwi balkonowych. Moje serce niespokojnie przyśpieszyło. 
-Nie zamykaj, chcę żeby się przewietrzyło. 
Mama nieświadomie uratowała mnie z opresji. Odetchnęłam z ulgą, gdy usłyszałam jak obydwoje siadają na łóżku. 
-Musimy porozmawiać... 
Niespokojnie szepnęła mama. 
-Laylo.... To nie jest dobry moment. 
Odpowiedział unikając tematu. Nadstawiłam ucho nasłuchując konwersacji. 
-Jude! Wiesz że jest ze mną co raz gorzej! 
Krzyknęła mama. 
-Nie mogę tego odwlekać. Jeśli Lucy znowu straci pamięć, a raczej ty zrobisz jej znowu pranie mózgu, to koniec !!!
Pierwszy raz wżyciu słyszałam taki ton głosu mamy. 
-Wystarczy, że zniszczyłeś to co zbudowała przez ostatnie 5 lat.... Czy ty tego nie widzisz?! Zastąpiłeś najlepsze chwile w życiu maga jakimiś tandetnymi zakupami i prezentami. 
Zdawało mi się, że za chwile usłyszę cichy szloch. Jednak mama pozbierała się szybciej niż mi się zdawało. Mimo, iż słyszałam wiele nadal nie wiedziałam  o co chodzi. 5 lat bycia z dala od domu... Byłam magiem? Zaczęłam wszystko porządkować w głowie.Zastanawiałam się co tak naprawdę zniszczy tata. 

-Proszę... przestań
Szepnął, po czym zaczął bezradnie krążyć po pokoju. 
-Przestań?! Wiem, że tego nie zrozumiesz, ale zabrałeś Lucy najwspanialsze chwile z życia każdego maga! Nie możemy zabronić jej być sobą. 
Mama stawała się co raz bardziej nerwowa. Z każdym słowem czułam jak jej złość narasta. 
-Zrozum nasza córka właśnie tam znalazła przyjaciół. I Natsu. Myślisz żE nie znajdzie w końcu listów? Chcesz żeby te wszystkie lata morderczych treningów poszły na marne?! Lucy będzie chciała wiedzieć skąd ma te wszystkie blizny. W końcu przypomni sobie czas kiedy trenowała z gwiezdnymi duchami, spędzała czas z przyjaciółmi i....
Nagle przerwała. Nie mogłam przyjąć tej wiadomości. Moja świadomość w prost odmawiała.
-Dokończ! Ten czas gdy wracała cała obolała, posiniaczona i poraniona. Czy ten czas gdy spędzała noce z tym idiotą. Przecież nawet nie wiesz czy ona 'tego' nie zrobiła. 
Przeszły mi ciarki po karku. Chciałam tam wpaść i zrobić im awanturę, jednak nie potrafiłam się na to zdobyć. 
-Jeśli nawet ' to ' zrobili to Lucy  na pewno  tego chciała. W końcu zaklęcie osłabnie, a Lucy przypomni sobie wszystkie te piękne chwile, a wtedy cię znienawidzi.... Tego właśnie chcesz?
Spytała łagodząc ton. Poczułam lekkie zawroty głowy. Pochyliłam się i wbiłam paznokcie w uda. Ledwo utrzymywałam się na nogach. To pewnie przez ten natłok myśli, stres, albo.... jestem w ciąży? Zaśmiałam się po czym wyprostowałam plecy i wzięłam głęboki wdech. Nie słyszałam już uch rozmów. Gdy podeszłam do okna zorientowałam się, że są zamknięte. Najwyraźniej nie zorientowałam się kiedy zostały one zamknięte. Gorzej jeśli któreś z nich mnie zauważyło mnie. Patrząc przez szczelinę zauważyłam, że mama została sama w pokoju i zmierza właśnie w moim kierunku. Doszłam do betonowego wzniesienia chroniącego przed wypadnięciem. Nie było wysoko, ale upadek nawet z takiej wysokości był ryzykowny. Jeśli bym skoczyła wpadła bym w krzaki i prawdopodobnie skończyłabym marnie nabita na jakąś gałąź. Zapomniałam że ścianę obrasta winorośl. Chwyciłam jeden z najgrubszych pnączy i przeskoczyłam przez półmetrowy murek. Już po chwili zwisałam trzy metry nad ziemią. Odetchnęłam z ulgą. Nagle gwałtownie zjechałam pół metra w dół. Moje ręce nie były na tyle silne bym się utrzymała. Spadłam w dół. Nie wiem kiedy wylądowałam, ani ile leciałam. W trakcie uderzyłam o coś głową. Nie wiem jak to się skończyło, ile trwało. Płynęłam. Nie wiem jak ale czułam jak dryfowałam. Bezwładna, wyczerpana, nieprzytomna. Czy ja umarłam . 





Lucy Heartfilia:
XoxoAkane
******************************************************************************
Witam was miśki. Cieszę się, że jednak o mnie nie zapomnieliście <3 :* Kocham was i dziękuję moim oddanym czytelnikom za 16 000 wyświetleń. Wychodzi na to, że co rozdział dochodzi 2 000 wyświetleń na rozdział. Jesteście niesamowici. Jak już widzicie pojawia się wzmianka o Natsu ^^ Mam nadzieję, że to was minimalnie satysfakcjonuje :D Muszę zacząć czytać wasze blogi bo mam 2 tygodniową przerwę xD Pewnie zauważyliście też nowy szablon xD No więc jego autorką jest wspaniała Yuki Boshi. Jest świeeeeetny, nie wiem co wy o nim sądzicie, ale pewnie to samo co ja xd
Oki moje ciuraki mam nadzieją, ze się podobało. Krytyka miło widziana :*
 

2 komentarze:

  1. Whoa *^* tego bym się nie spodziewała. Kupiłaś mnie!! Mega spodobała mi się ta historia i na bank zostanę stałym czytelnikiem! Życzę weny i czekam na dalszy ciąg :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Akanuś mam nadzieję że lubisz w dupe.
    Jak cię złapię.... bedzie źle. Narescie pojawia się coś o Natsu, a ty uśmiercasz Lucynke?! Mam nadzieję że nam to wynagrodzisz. Bosh.. wies jak jak kocham twojego bloga. Ale troszke dziwnie napisałaś ten rozdział xd może to przez ten upadek albo Jude ..
    Oki doki wybacz ale idę do kościoła +wybacz błędy ale.. telefon robi swoje xd

    OdpowiedzUsuń