a być kochanym,
to zostać zniszczonym"
-Mamusiu
!!!
Krzyk
dziecka w pustym domu, gdzie mieszkałam razem z Natsu. Zerwałam się
z kanapy i ruszyłam biegiem za głosem dziecka, który zdawał mi
się znajomy. Wbiegłam do pustego pokoju, w którego kącie
siedziała mała blond włosa dziewczynka.
-Mamusiu....
Szepnęła
ocierając twarz. Na szyi miała biały szalik Natsu. Blond włosy i
duże zielone oczy, które właśnie ukazała. Czy to może być....
-Mamusiu.
Tata oszalał.
Powiedziała
drżącym głosem. Po chwili do pokoju wpadł Natsu. Był jak w
hipnozie. Ruszył w stronę dziewczynki.
-Nashi....
Szepnął
marszcząc brwi.
-Natsu,
co ty wyprawiasz!
Krzyknęłam
patrząc na obłęd w jego oczach. Ujęłam dziewczynkę w ręce i
uniosłam ją wtulając ją w ramiona.
Mężczyzna
nadal szedł nie odrywając wzroku od dziecka.
Odwróciłam
się stając plecami do Natsu. Chciałam chronić dziecko. W głębi
duszy powtarzałam wciąż: ,,Opanuj się... Proszę"
Po
chwili jego dłoń przeszyła moje plecy wraz z ciałem dziecka. Po
chwili wyjął dłoń, a ja wraz z drobnym dzieciątkiem padłam na
ziemię. Z moich ust zaczęła się sączyć krew. Dziewczynka
spojrzała na mnie oszołomiona.
-Przepraszam....
Mamusiu.
***
Obudziłam
się z krzykiem. Leżałam na kanapie w pokoju dziennym. Spanikowany
Natsu przybiegł do mnie z kuchni.
-Lucy
?! Co się dzieje ?
Spytał
gładząc mój odstający brzuch. Zagryzłam wargę przypominając
sobie straszny sen.
-Znowu
ten sen.
Szepnęłam.
Mężczyzna spuścił głowę i złapał moją dłoń. Pochylił się
nad nią i kilkukrotnie ucałował. Czując jego obecność miałam
wrażenie bezpieczeństwa. Mój oddech ustabilizował się.
-Lucy.
Nie denerwuj się możesz mu zaszkodzić. Proszę.
Pocałował
mnie w czoło i wstał.
-Co
ty be ze mnie zrobisz?
Zaśmiał
się zarzucając na ramię duży plecak. Uśmiechnęłam się i
wstała.
-Myślałam,
żeby przeprowadzić się na czas twojej nieobecności do Levy, w
końcu ona też będzie sama.
Pogładziłam
się po dużym brzuchu i wstałam.
-Myślałeś
już jak dać jej na imię?
Spytałam
się rumieniąc się.
-Nashi..
Szepnął.
Szeroko otworzyłam oczy. Doskonale wiedział, że dziecko z moich
koszmarów właśnie tak ma na imię. Spojrzałam na niego z
niezrozumieniem. I pokręciłam głowę.
-Z
jednej strony, to może być jakiś znak, ale.... Sam nie wiem.
Powiedział
tuląc mnie w ramionach.
-Wybacz
Lucy, ale nie mam pojęcia, czy wrócę.
Szepnął
ściskając mnie mocniej. Poczułam jak moje serce się kruszy.
-Nawet
tak nie mów.
Szepnęłam
odpychając go od siebie.
-Masz
wrócić. Musisz!
Krzyknęłam
odprowadzając go do wyjścia.
-Kocham
cię.
Powiedział
stając w futrynie drzwi zatrzymując mnie. Spojrzałam w jego
zielone pełne życia oczy. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w
policzek. Mężczyzna pochylił się do mojego brzucha i przytulił
go.
-Ciebie
też malutka.
Uśmiechnęłam
się pod nosem. Po chwili mężczyzna wstał i ruszył zostawiając
mnie samą wraz z nienarodzoną Nashi. Teraz jestem pewna, że to on
jest ty jedynym i będę z utęsknieniem czekać, aż wróci.
*******************************************************************************
Oke
doke, a więc to już koniec. Nie wiem czy na zawsze, ale z chęcią
bym napisała kolejną księgę :D Ale chyba sobie to odpuszczę i
stworzę nowego bloga. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę
miała okazję dla was pisać T^T Dziękuję wam za 160 komentarzy,
które się tutaj pojawiły i za równiutkie 14 000 wyświetleń na
blogu. Mam nadzieję, że nie zapomnicie o mojej twórczości. Posty
zostaną usunięte. Niestety.
Nie wiem po co wy zakładacie te blogi, skoro po chwili je usuwacie xd Miałam nadzieję, że już wrócisz do pisania i będzie oke. Ale widzę, że nic do ciebie nie dociera Akane. :/
OdpowiedzUsuńFajnie, ze tak się skończyło i nie będzie więcej. Nashi? Przypadek? Nie sądzę xD No nic. Mam nadzieję, że jeszcze napiszesz kontynuację, o tym jak Nashi staje się nastolatką, poznaje ojca itp. No cóż niech Natsu wraca, a ty piszesz. Czuję sie jak by razem z Natsu odchodzisz ty porzucając bloga. :/ No nic...
Wracaj, ściskam, całuję i pozdrawiam
Prepraszam, c o???
OdpowiedzUsuńNIE MOŻESZ!!! ;___________;
Proszę Cię... no ...;(
Epilog smutny... CHCĘ WIEDZIEĆ, C O DALEJ!
Proszę! :_:
Pozdrawiam i weny.... :(((((
Dziekuje idę sie pociąć mydłem w płynie. Miej mnie na sumieniu !
OdpowiedzUsuńfajny epilog
OdpowiedzUsuń